Asset Publisher Asset Publisher

KORNIK, A ZMIANY W KLIMACIE – CZĘŚĆ II

CZYLI CO MA KORNIK DO… DYMU W LESIE.

Tego najstarsi leśnicy Nadleśnictwa Grodzisk nie pamiętają. OGIEŃ TECHNOLOGICZNY w naszych lasach, ale jak mus to mus.

Jakiś czas temu poruszyliśmy temat szkód wyrządzanych przez Kornika drukarza (Ips typographus) w grodziskich lasach, po telefonach jakie odebraliśmy od zaniepokojonych mieszkańców, zgłaszających nam pożary w lesie, zmuszeni jesteśmy pociągnąć ten temat dalej.

Po pierwsze, bardzo dziękujemy za telefony! To świadczy o tym, że Las staje się Naszą wspólną sprawą, a troska o jego stan i bezpieczeństwo, zmartwieniem tylko leśników (bo przecież za to im płacą).

Wróćmy jednak do tych korników. Przecież to nie one podpalają ogień w lesie! W pewnym sensie, jednak tak. To korniki są powodem, że dymy snują się między drzewami, a zapach spalenizny zagłusza woń wiosny w lesie.

Zacznijmy jednak od początku. Po ścięciu zaatakowanych, przez kornika, drzew i ich wywiezieniu z lasu, pozostają po nich czuby i gałęzie również zasiedlone przez te groźne owady. Aby zapobiec ich wylotowi        oraz zasiedleniu i zaatakowaniu następnych drzew wszystkie tak zwane „resztki pozrębowe” należy zniszczyć, a do tego najlepiej nadaje się „ogień technologiczny”. Pod tą mądrą nazwą ukrywa się po prostu zwykłe ognisko. Czy jednak takie zwykłe? Po pierwsze ze względu na dużą powierzchnię zrębów musi ich być kilka. Po drugie muszą być cały czas nadzorowane, bo przecież palą się w lesie, a trudno o bardziej palną materię. W tych „ogniach technologicznych” spalane są wszelkie resztki po zaatakowanych drzewach.
Ktoś się zapyta, a gdzie tu ekologia, tyle mówimy o spalinach i smogu? Odpowiadamy. Jeżeli pozostawimy te gałęzie to za kilka miesięcy „ogień technologiczny” będzie nie tylko w kilku miejscach naszego nadleśnictwa, ale zasnuje wszystkie zakątki leśne, które tak chętnie odwiedzamy w poszukiwaniu wytchnienia i … świeżego powietrza!

Leśnicy są ostatnimi osobami, które chętnie stosują „ogień technologiczny”, bo wiąże się to z szeregiem utrudnień w naszej pracy (procedury), ale co najważniejsze ogień, nie ważne jak go nazwiemy, jest największym zagrożeniem dla lasu i z tego zdajemy sobie doskonale sprawę.

Do zobaczenia w lesie bez dymów!

DARZ BÓR!

 

Tekst: Tomasz Kałek.

Zdjęcia: Archiwum Nadleśnictwa.