Lista aktualności Lista aktualności

LEŚNICY TEŻ SIĘ BOJĄ „ZIMNEJ ZOŚKI”!

Nie tylko ogrodnicy z trwogą oczekują wiosennych przymrozków, każdego roku leśnicy ze strachem patrzą na termometr.

Co może trochę mrozu zrobić w lesie? Przecież las to … las! Przetrwa wszystko! Tak myśli większość ludzi, zapominając, że las składa się z różnych organizmów, których właściwe funkcjonowanie tworzy właśnie to co potocznie nazywamy lasem. Ludzie chodzący po lesie i podziwiający majestatyczne drzewa oraz przebiegającą tu i ówdzie zwierzynę nie wiedzą jak delikatny to twór.

„Na oko” te kilka stopni mrozu przez dwa, trzy dni nie powinno wyrządzić wielkich szkód w lesie, co innego truskawki czy brzoskwinie tu są straty nie do odrobienia. A jednak i w lesie, w tym okresie dzieje się źle. Maj jest okresem gdy intensywnie kwitnie lub rozwija swoje liście wiele roślin. W tym czasie są one delikatne i czułe na wszelkie gwałtowne zmiany pogodowe, dokładnie tak samo jak rośliny ogrodowe. Często dotyczy to roślin, o których krążą potoczne wyobrażenia jako o twardych, mocnych, silnych i niespożytych, takich jak … DĄB.

Tymczasem dąb jest jedną z najmniej odpornych, na gwałtowne spadki temperatury, roślin. Ma to ogromny wpływ na inne aspekty życia w lesie. W maju Dąb kwitnie przed rozwojem liści, które mogłyby dać kwiatom osłonę. Fale przymrozku potrafią zwarzyć kwiaty, które nie wytworzą owoców – żołędzi. Za tym idą inne problemy: leśnicy nie mogą zebrać nasion i wyhodować sadzonek, które sadzimy  w coraz większych ilościach chcąc zmienić monokulturowy bór sosnowy w las mieszany, który jest bardziej odporny na zachodzące w przyrodzie zmiany. Brak żołędzi to też głód wśród zwierząt, które późną jesienią i zimą będą szukały pożywienia na polach, powodując duże szkody. Młode Dęby rozwijające się na uprawach, w wyniku przymrozku tracą młodziutkie liście i muszą odbudowywać swój aparat asymilacyjny, opóźniając jednocześnie wzrost. To oznacza, że nie urosną i trzeba będzie zwalczać chwasty, które próbują je zagłuszyć. To też oznacza, że dłużej trzeba będzie, dużym kosztem, utrzymywać ogrodzenie, które chroni sadzonki przed zgryzieniem przez Sarny, Jelenie i Daniele.

Jak widać „Ogrodnicy i Zimna Zośka” potrafią „namieszać” także w lesie i jest się czego bać, bo konsekwencje tych kilku zimnych poranków mogą być widoczne nawet przez wiele lat.

TRZYMAJMY SIĘ CIEPŁO!

DARZ BÓR!

 

Tekst: T. Kałek

Zdjęcia: archiwum nadleśnictwa